Bieganie rano, czyli jak sobie z tym radzę

Na pewno widzicie, że w ostatnim czasie biegam często rano. Wiadomo, że dla każdego rano będzie pojęciem względnym, ale dla mnie pobudka w graniach 5:15 – 5:40 i wyjście na trening to pora ranna. Czytając Wasze komentarze widzę także śmiałków którzy ogarniają trening od 4 rano. Podziwiam bo ja nigdy nie wstałbym tak wcześnie. Jaki jest mój sposób na taki trening? Przede wszystkim przygotowuję wszystkie rzeczy wieczorem. Gdy wstaję moje wyjście od pobudki do wyjścia z domu zajmuje mi maksymalnie 10 minut. Dodatkowo wieczorem przygotowuję wszystkie rzeczy do pracy oraz śniadanie i obiad razem z moją Klaudią. Gdyby nie jej pomoc to nie wiem co to by było chyba byśmy spędzali cały dzień w kuchni. Podział obowiązków pozwala nam natomiast skrócić czas gotowania.

Bieganie na czczo

Często o to pytacie. Tak biegam na czczo. 5 razy w tygodniu wychodzę na trening bez śniadania, myję tylko zęby i ubieram się. Robię tak od dłuższego czasu chyba od 4 albo 5 lat. Mój organizm przyzwyczaił się do takiego biegania i dlatego łatwiej mi jest wykonać każdą jednostkę. Pomijam tutaj takie begi jak 30 kilometrów bo na nie nie odważyłbym się wyjść bez śniadania i żelu. Ale gdy na treningu robię od 18 do 22 kilometrów bez problemu wieczorna kolacja zjedzona koło 18:00 – 20:00 wystarcza aby wykonać nawet najtrudniejszy zaplanowany trening. Zdarza mi się zrobić 25x400m p200m czy 8x1200m p500m do tego rozgrzewka i schłodzenie. Wysiłek jest intensywny i długi, ale to pozwala przyzwyczaić nasz mózg, ciało do późniejszej walki na dystansie maratonu, gdy musi sięgnąć po najgłębsze zapasy energii. Może dlatego nigdy nie miałem kryzysu energetycznego na maratonie? Nie wiem to tylko moje przypuszczenia i dywagacje.

Ilość snu

Kolejna ważna dla Was informacja. Tego jest zawsze za mało 🙂 jak byłbym zawodowcem to mój trening kręciłby się tylko i wyłączenie wokół regeneracji, wypoczynku i czasu wolnego. Tak nie jest i jak każdy człowiek chodzę do pracy, prowadzę zajęcia dla biegaczy, stronę www swój profil na Facebooku, trenuję innych ludzi, mam obowiązki domowe itp. Lista się ciągnie i zawsze czasu na regenerację zostaje najmniej. Nie mniej jednak jeśli wstaję tak wcześnie to staram się iść spać przed 23. Idealnie jest kiedy położę się o 22 i wtedy mogę pospać ze spokojną głową 6:30 – 7:30 godziny. Nie jest to szczyt marzeń a przy bieganiu 130 kilometrach w tygodniu i 3 wyjściach na siłownię śmiem twierdzić nawet że to trochę za mało. Staram się jednak mierzyć siły na zamiary i podchodzić do tego racjonalnie. Jeśli np: mam luźniejszy trening i mogę go zrobić wieczorem czy po południu to staram się pospać te 45-60 minut więcej. Ten czas czasami jest zbawienny. Niestety nie mam czasu, ani możliwości aby w ciągu dnia zrobić sobie krótką drzemkę 🙂 myślę, że ona czasami mogła by dużo wnieść no ale nie ma na nią po prostu czasu.

Obrać cel

Jeśli wiem że coś muszę zrobić, zrealizować to, nie poddaje się i działam. Tutaj nie ma drogi na skróty albo działasz i nie poddajesz się albo raz odpuścisz i odpuścisz za każdym razem gdy będzie ciężej. W tym wypadku musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy warto to robić? Czy chcesz spróbować i dążyć do celu, który sobie wybrałeś. Mój cel to Berlin Maraton. Poświęcam wiele, robię bardzo dużo i może się okazać, że cały mój trud pójdzie na marne. Bieganie nauczyło mnie pokory i tego, że nie zawsze wychodzi. Jeśli mi się nie uda to wiem, że i tak nie odpuszczę i za jakiś czas znowu podejmę rękawicę, będę walczył aż dobiegnę do mety z zadowalającym mnie wynikiem. Nie biegam dla kogoś! Biegam dla siebie, dla własnej satysfakcji, pokonywania barier i rywalizacji. Uwielbiam to i nawet jeśli się nie uda to będę walczył dalej, nie poddam.

Podsumowanie

Bieganie rano to kwestia przyzwyczajenia, silnej woli i determinacji. To chyba jedyny sposób na to aby pokonać swojego lenia i wyjść z łóżka. Polecam Wam okres letni i początek jesieni do przyzwyczajenia organizmu do porannych treningów. Rano jest jasno i przyjemnie. Gdy poranne promienie smagają nasze ciało to aż chce się biec i realizować zaplanowane jednostki trneingowe. Co innego gdy wstajesz rano na dworze jest -10 stopni i zacina śnieg :). Którą wersje wybieracie? Ja zdecydowanie wolę poranne słońce niż naciąganie getrów i bieganie w całkowitej ciemności z samego rana. Korzystajcie póki można i póki jest na to czas. Stopniowo przyzwyczajajcie swój organizm i cieszcie się z porannego treningu.

Dziękuję Ci Klaudia za wyrozumiałość 🙂

Jeśli chcesz dołączyć do #ŚlęzakTeam napisz na biegacz.piotr@gmail.com i dowiedz się więcej. Ślęzak zostanie Twoim trenerem, który zmotywuje Cię, ułoży plan treningowy i nauczy jak poprawnie biegać. Zapraszam.